czwartek, 30 sierpnia 2012

VENI, VIDI, RECTUM BUM-BUM! Recenzja 3 City Heresy


„Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet wojnę? A ja mówię wam: dobra wojna uświęca każdą sprawę.”
Fryderyk Nietzsche




 Powyższy cytat w pełni oddaje realia mojego wyjazdu na 3 City Heresy - Gdański Turniej Warhammera 40,000, klasy Master. Miast zwiedzać Południowy-Wschód Polski, wybraliśmy się na samiusieńką Północ, by wakacyjnym zwyczajem połączyć to co przyjemne i pożyteczne dla większości naszej Wesołej Kompanijji, z tym co ja mógł bym rubasznie zakutasić...


 Cejrowski z zazdrości obgryza pewnie paznokcie u stóp: Osiem dni, ponad 1500 przejechanych kilometrów, tony wchłoniętego podczas Hedonistycznych orgii żarcia, portfel lżejszy o tysiaka, ograniczony dostęp do internetu, przesłuchana lista przebojów Radia Zet, RMF, oraz R.Maryja. Wieczorne pacierze, łowienie komarów, rzeźbienie bajcepsa na kajaku, zastawianie zdjętymi z zawiasów drzwiami - okien, coby piłeczka pingpongowa przezeń nie wylatywała, a wszystko to w akompaniamencie wiecznego darcia ryja przez dwójkę niedojebanych i rozwydrzonych dzieciaków i ich psa Bobika. Można by rzec, że po wakacjach czuję się naprawdę wypoczęty, albowiem prawdziwi twardziele odpoczywają jedynie w trakcie nieustającej walki! Spokój ducha, nienaganną sylwetkę i zrelaksowane mięśnie zwieracza zawdzięczam oczywiście Gdańskiemu Turniejowi. 3 City Heresy okazało się strzałem w dziesiątkę. Oczywiście po Turnieju do opisania jest tak strasznie dużo, że nie zamieszczę tego w jednym wpisie. Był to w końcu pierwszy Master na VI edycję WH40k, w dodatku wydarzyło się mnóstwo rzeczy. Cyrk Lataczy, nowa odsłona Demonów, przegrane na etapie rozpiski, sprawozdanie z bitew i kilka Pro'skich uwag zostawię na inną okazję. Turniej był wyjebisty, dlatego jedynym słusznym kierunkiem jest poświęcenie uwagi jego organizacji, oraz wprowadzonym na nim innowacjom.




Plusy Organizacji:

Sędziowie, będący zawsze w zasięgu głosu/wzroku. Nathaniel okazał się być turbo zajawionym gościem - popierdalał bowiem w czapce Komisarza darząc gapiów szerokim uśmiechem. Perzan, Picek, Asmo - Panowie weseli, na poziomie, gotowi pomóc. Naprawdę pierwsza klasa!

Podręcznik Główny stojący na piedestale, pośrodku sali! Dostępny dla każdego, kto nie dysponował swoim. Sposób jego ulokowania nadawał mu powagę, a w dodatku zmuszał leniuchów do ruszenia czterech liter i sprawdzenia samemu - w końcu Podręcznik był 'ogólnie dostępny'.

Stoły rozmieszczone w trzech rzędach. Rząd środkowy mieścił stoły 1-4 (najważniejsze), podczas gdy boczne rzędy składały się mniej więcej z 8-10 blatów. Było dużo miejsca, nie brakowało krzeseł. Stoły skrócone przy pomocy szarej taśmy klejącej, opisane numerem. Miejsce na armie (zapasowe 12" stołu). Zacne warunki.

Tereny ładne, grywalne, łatwe do zdefiniowania i dobrze rozmieszczone. Nie było ani za gęsto, ani pustynnie. (Nic dziwnego, że Pustynia Błędowska zanika - dożyliśmy czasów, kiedy to na Masterach jest naprawdę Tip-Top).

Udana Miejscówka. Po prawdzie byłem dostarczany na miejsce na pokładzie Rhinosa, niemniej jednak miałem okazję z grubsza poznać lokalizację Turnieju względem reszty miasta. Tuż obok Świątynia KFC, a zatem dało się czcić Slaanesha wtrząchając tłuszcz i panierkę. Na terenie szkoły bufet, a w nim tani RedBull (5zł), piciu i papu. Lux.

Sprawnie przeprowadzona Ocena Modelarska. Perzan przeszedł od stołu do stołu i odwalił kawał dobrej roboty nie zakłócając przy tym turnieju.

Nagrody, które są po prostu śliczne. Medale (jakoś nie przepadam za pucharami z tandety, chociaż mimo animozji - zawsze chętnie je przygarnę), do tego eleganckie Tabliczki wykonane przez Micro Art Studio - w moim odczuciu chłopcy z MAS powinni na początku sezonu zbierać zamówienia na takie tabliczki od wszystkich Organizatorów Turniejów Klasy Master.




Plusy Regulaminu:
 
Panowie Organizatorzy zaprezentowali nam min. wspaniały, innowacyjny system przeliczania Objectivów na nasz sprawdzony i wyruchany na wszystkie strony, niezastąpiony 20/0. Polega on mniej więcej na tym, że zdobywamy duże punkty za Cele Misji, a różnica w tych punktach wyznacza różnicę w startowym wyniku 10/10, czyli zdobywając Cele Misji za 5VP, przy braku zdobytych Celów Misji przez mojego oponenta - wygrywam 15/5. Rewelacja!

Brak Punktów za Zniszczone Jednostki to kolejna innowacja i choć wiem, że wielu wyjadaczom taki system daje się we znaki, uważam że jest naprawdę sensowny. Edycja nam się zmieniła, niektóre sloty służą do tego by po prostu je poświęcić - patrz Elity.

Rozpiski do wyboru: Dwie różne, Jedna z Herosem, lub Jedna z Sojuszem. Po raz kolejny napiszę 'Rewelacja'. Można mocno zboostować swoją armię, lub przygotować się na odpowiednie scenariusze / odpowiednich oponentów. Wielbiciele PIERDOLNIĘCIA wezmą największy boost, a miłośnicy uniwersalności zabiorą opcje na wszystko. 

Misje dobrane z głową. Pełna różnorodność w ilości Punktów za Cele Misji, w połączeniu z różnymi rodzajami wystawienia sprawdziły się w moim odczuciu idealnie.

Ocena Hobbystyczna przeprowadzona przez Modelarza z Prawdziwego Zdarzenia, a zatem gościa znającego się na rzemiośle. Wszelkie skróty i próby ominięcia systemu nie były nagradzane punktami, a zatem w pełni wymalowany, solidny tabbletop z WYSIWYGiem, rozróżnieniem oddziałów, trzymający jakiś obrany klimat - niekoniecznie turbo innowacyjny - dostawał sporo punktów. Cieszę się, że przed wyjazdem zerwałem Szturmboltowniki z moich Brzytwotyłów i zrobiłem w ich miejscy wymienne Szperacze na Magnesach. Wiedziałem, że Perzan zwróci na to szczególną uwagę. Na tą chwilę napiszę jedynie, że "Opłaciło Się".


Co bym zmienił:

Z perspektywy pięciu rozegranych bitew na tą chwilę zmienił bym na pewno ich długość. Pięć bitew z losową ilością tur, które mogą zakończyć się po 5 turze to stanowczo za dużo. Jedna bitwa trwająca 6 tur, dwie 6-turowe z 7dmą na 5+ i dwie podręcznikowe 5 tur, 6 na 3+, 7 na 5+ to wg. mnie kompromis, a zarazem ideał. Być może nie jestem obiektywny, ponieważ to właśnie losowość długości bitew dała mi się mocno we znaki, ale chyba po tylu latach mam już jakieś poczucie jak powinno to wyglądać.

Do repertuaru dodał bym Scenariusz 'Relikt'. Wiem, że z pozoru jest idiotyczny, ale armiom opartym na Lataczo-Kombosie po prostu podkłada okrutnego Haka i drastycznie zmieni ich wygląd, oraz ilość - ja w to wierzę. 



Słowa podsumowania:

Turniej był znakomity. Bardzo dobry Regulamin, rzetelna Organizacja, a to wszystko okraszone wyborną Atmosferą. Bawiłem się znakomicie, min. grając z przeciwnikami, z którymi dotychczas nie miałem Fekalnej Przyjemności. Oczywiście świętuję zajęcie Trzeciego Miejsca, aczkolwiek jest to jedynie wisienka na torcie. Doskonale się bawiłem zarówno w trakcie, jak i między bitwami. Kto był - ten ma co wspominać. Kto nie był - ten niech żałuje i koniecznie obczai Forum Ligi Ogólnopolskiej w poszukiwaniu innych relacji z tego Eventu.



Podziękowania:

Przede wszystkim dla mojej rok-w-rocznej ekipy wyjazdowej, w skład której wchodzą 'Dziubki', 'Dziubki', oraz moja wyrozumiała partnerka. Bez klonów i żony wyjazd nie był by możliwy.

Big Thanks dla Organizatorów, za sprawą których turniej doszedł do skutku, a ja mogłem pozytywnie komentować powyższe plusy.

Dzięki dla przeciwników, a w szczególności tych, którzy dali mi się we znaki. W dwóch bitwach musiałem zaciskać zwieracze, niczym "grodzie zapobiegające przemieszczaniu się wody zęzowej i zaburtowej".

Na koniec dziękówka za ATMOSFERĘ, ten turniej był szczególny.



PS: Na dniach relacja z bitew, oraz przemyślenia dotyczące Lataczy w kontekście tego turnieju, odsłonię też kulisy Sztuki Zapinania, może dostarczę również jakieś porady dotyczące Strategii, w tym jak Zaciskać Zwieracze, by nie wpuścić klęski w Anus i grać o punkty do samego końca. Mam też sporo przemyśleń dotyczących mojej rozpiski, oraz tego jak się sprawdziła, a jak mogła się sprawdzić. Na tą chwilę obrałem już jakiś kierunek, w którym pójdzie moja gra. Jeśli czas i energia pozwolą - najbliższe dni będą obfity w blogowy Spam:)




Pozdro600!
Nazroth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz