niedziela, 18 listopada 2012

"COŚ SŁABY GRZYB W TYM ROKU..."

Pewnie wielu zatwardziałych czytelników zastanawia się jakież to frykasy przygotowałem pod tym wiele mówiącym tytułem wpisu. Ostudźcie swoje procesory, dziś czeka nas krótka recenzja jednej ze świątecznych nowości Games Workshop.

Nowości oczywiście w bród! Mamy wspaniały system umocnień nazwany dumnie Wall of Martyrs, całą serię zestawów Megaforce, a nawet kolejny jeszcze bardziej 'naj': Turbo Mega Ultimate Paint Set! GW pobłogosławiło ten rok szczególnie atrakcyjną ofertą świąteczną. Wiemy natomiast, że Diabeł tkwi w szczegółach - a małe, nie zawsze jest tak piękne, jak zapewnia przysłowie.





Jako modelarz, którego spuścizna liczy już tysiące wymalowanych figurek (wymalowanych w ten czy inny sposób, nie zawsze zacnie) szczególną uwagę zwróciłem na wydane w tym roku akcesoria modelarskie. Z racji, że w moim warsztacie właśnie powstaje kolejna makieta - zdecydowałem się nabyć zestaw: Citadel Under-Empire Basing Kit, którego barwny opis brzmi tak: The Citadel Under-Empire Basing Kit basing kit helps you personalise the bases of your models to create the effect of subterranean weirdness for your miniatures, and it can be used with any miniature regardless of system. The kit features a number of intricately detailed components including stalagmites, exotic mushrooms, pieces of slate, shale and glowing green rocks. No przecież marzenie! Płaskie łupki piaskowca, świecące kryształy, a do tego zalatujące podziemnym klimatem grzybki, czaszki, stalagmity!
Jak się szybko okazało jest to raczej Under-Empire Basing Shit, ale nie koniecznie w złym tego słowa znaczeniu...




Przede wszystkim pudełko. Uwielbiam nowe pudełka na posypki by GW. Trzymam w nich min. ruchome elementy modeli, czyli ręce, bronie i inne duperele umocowane na magnesach neodymowych. Świąteczne pudełko podzielone jest na cztery przegrody, tym samym drastycznie ułatwi mi utrzymanie porządku w mini zbrojowni. I like that!
 



W zestawie znajduje się oczywiście cała masa fajnych rzeczy, o których wspomina opis. Są  i Nekrońskie kryształki, które zaważyły o wyborze tego, a nie innego zestawu do podstawek. Z początku miałem pewne obawy - w końcu widziałem kryształy wycinane z Nekrońskich światełek i nie robiły jakiegoś piorunującego wrażenia. Na szczęście kryształy z zestawu urywają doopę i w pełni rekompensują okrągłą sumkę wydaną na zestaw. 




No i jest jeszcze "grzyb". Teraz każdy już wie czego dotyczy ten wpis. Niby grzyb jak grzyb, a jednak muszę przyznać - przeżyłem przezeń wielki zawód. Aby to zrozumieć, musicie liznąć historii.
Kiedy byłem małym chłopcem i nabyłem swój pierwszy White Dwarf, co nie było błahostką, gdyż w tym celu przemierzyłem całe miasto, znalazłem w nim ciekawy artykuł. Opisywał on pracę jednego z rzeźbiarzy GW, który utracił dłoń, a mimo to nadal pracował nad modelami. Oczywiście w tamtych czasach wszystko rzeźbiono z Green Stuffu, nie bawiąc się w grafikę 3D i laserowe wycinanie pierwowzorów. Ów jegomość na przestrzeni lat wyprodukował dziesiątki modeli, min. Sierżanta Plagusów, który miażdży wyglądem po dziś dzień. Lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie, kreując niejako mój wielki szacunek dla 'ręcznej roboty'. Przyznam, że jeszcze kilkanaście minut temu czułem ogromny sentyment do ręcznie rzeźbionych figurek. Czasem łapałem się nawet na tym, że brakowało mi oldschoolowego klimatu dawnych modeli. Wracając na ziemię: zestaw Under-Empire zawiera całe mnóstwo ręcznie rzeźbionych grzybów. Poziom włożonej weń pracy śmierdzi kupą i powoduje wypadanie włosów pod pachami. Żenujące - pseudo-grzyby są tak paskudne, że nie nadają się na podstawki. Ciężko zadecydować który paskudniejszy, ale po chwili namysłu wybieram - królem paskudnych grzybów i rzeźbiarskiej fuszerki jest zdecydowanie grzyb o nodze w pionowe paski. Kwintesencja lamerstwa, wizualny synonim słowa 'bida'. Nasuwa się pytanie - jak można zapłacić komuś za taką robotę i jeszcze puścić to do masowej produkcji? Wstyd...

A zatem - zestaw Citadel Under-Empire Basing Kit zaliczam do produktów częściowo udanych i na pewno wartych nabycia, choćby po to by pośmiać się z poziomu zawartych w nim grzybów. Jednocześnie ostrzegam, że wrażenia wizualne spowodowane zastosowaniem zajebistych zielonych kryształów, mogą zostać przyćmione efektem WOW! grzybnych ulepków!. Myślę, że produkt zasługuje na słowa podsumowania:





Pozdro600!
Nazroth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz