wtorek, 16 października 2012

Żywot Grotta Poczciwego cz.3

Przypisywano nam wiele nazw. Nasi wołali na nas 'Gang Dymaczy', co wzięło się pewnie od zadymy, jaka towarzyszyła nam na każdym kroku. Stary Paraolimpijczyk (Para'olympic), słysząc tą wyuzdaną nazwę zawsze śmiał się przez zaciśnięte szczękościskiem zęby. Pamiętam jego gwiżdżący chichot i wiecznie trzęsące się ze starości ręce. Tak, to był naprawdę stary i twardy Ork. Nie poddał się nawet wtedy, gdy reumatyzm nie pozwalał mu kierować motorem. Trenował tak długo, aż opanował umiejętność, do dziś budzącą lęk spoglądających nań towarzyszy - prowadzi stopami...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz