wtorek, 16 października 2012

Żywot Grotta Poczciwego cz.5

Ha! Ale nasz oddział słynął z siania paniki w nieprzyjacielskich szeregach. Wielokrotnie dopuszczaliśmy się dzikiej szarży, wprost na linię wroga. Przeciwnik wiał we wszystkich możliwych kierunkach, byle by jak najdalej od naszej ikony - Rycerza Śmierci (Death Knight). Na swoim nienaoliwionym, kwilącym z fatygi, metalowym rumaku - zadawał ból i cierpienie. Dzięki tej pancernej furii przełamaliśmy niejedną linię obrony...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz