sobota, 7 lipca 2012

TURNIEJOWY ROZJEB GŁOWY...

 
Jeździ człowiek na turnieje. 
Grywa, bawi się i śmieje. 
Atmosfera wręcz wspaniała.
Relaksuje się brać cała.
Aż tu nagle, ja pierdolę!
Mokre pachy, dupy gołe!
Gówno, z mordy smród niezdrowy:
Turniejowy rozjeb głowy!

 "Boom Headshot"

Odzew w związku z publikacją poprzedniej części Nurglowych Pychot z nóg nie powala, mimo to nie zrażony podążam utartą ścieżką Turniejowego Hater'a. Moim zadaniem jest przede wszystkim wyszukiwanie i piętnowanie Mutacji i Herezji, oraz obalanie co poniektórych turniejowych mitów. Motywacji dostarcza mi fakt, iż pomimo wyraźnego zakazu blog odwiedza sporo młodzieży, a zatem istnieje nadzieja. Kto wie, być może uda się wychować pokolenie graczy idealnych, rodem z filmu Universal Soldier?

Na potrzeby wpisu posegregowałem trzy przedstawione dzisiaj wypaczenia począwszy od najmniej agresywnego, a skończywszy na tym, które może spowodować wygnanie na inną planetę, wraz z potomstwem...




 "Przytłoczony wystającymi brzuszkami czuję się jak uczestnik Oreo"

 BRZUSI Z POD KOSIUSI, to nic innego jak pokaźny, krągły brzuszek, którego właściciel (niewątpliwie karmiący ów brzusinek, przyjaciel) wypuścił na świeże powietrze. Nie jestem zakonnikiem, a turniej to nie szkoła, mimo to wylewający się z pod koszulki brzuch to nie jest widok, zaliczany przeze mnie do pozytywnie stymulujących. W zasadzie zakwalifikowałem go do 'mało szkodliwych' ponieważ ilekroć widzę coś takiego, zyskuję jedynie motywację, potrzebną do profilaktycznej walki z chorobą zwaną 'po trzydziestce'. To co gnębi mnie jednak na potęgę to fakt, że właściciele wietrzących się brzuszków uważają je za modne i seksowne (czemuż w przeciwnym razie pokazywali by je na lewo i prawo... i w dół?!). A zatem obalam ten mit i radzę:
Aby załagodzić efekty wystającego z pod koszulki (odsłoniętego) brzucha wystarczy ubrać większą koszulkę. (wow!)
Aby nie dopuścić do powstania problemu, wystarczy profilaktycznie odmawiać sobie codziennego piweczka przed telewizorem. (damn!)
Aby poradzić sobie z nabrzmiałym od wewnątrz problemem - należy zastosować 'następujące środki'



 
 "Z waszych połączonych moczy...!"

 PORTAL PRZYZWANIA, czyli kurewsko zaniedbana toaleta. Po raz pierwszy zetknąłem się z problemem na Poznańskim Pyrkonie ('Wojna Światów' x lat temu). Ubikacje przypominały bowiem przepełnione gównem kadzie, stosowane w naprawdę zakręconym Sado Maso Domination. Rekord ustanowił jednak nie kibelek, a prysznic zasrany do granic możliwości. Będąc naocznym świadkiem tegoż zjawiska przeżyłem przyjemną stymulację, w trakcie której w moim mózgu powstały nowe połączenia neuronowe. Zastanawiam się do dziś: jakim trzeba być zwierzęciem, żeby dopuścić się czegoś takiego :D? Za to właśnie kocham ludzi... zawsze znajdą sposób, żeby mnie zaskoczyć.
Na to by apelować o zachowanie przekazywanych z pokolenia na pokolenie przyzwyczajeń wypróżnieniowych i zdrowego rozsądku o wiele za późno. Bitwa jest już prawdopodobnie przegrana. Dzień po dniu pocieszam się marzeniem, by przyłapać kogoś srającego pod prysznicem na gorącym uczynku i być może w przyszłości będę mógł okazać jakieś fotograficzne trofeum.
Dla tych, którzy nie kontrolują swoich ukrytych mocy i srają na około, zaliczając nie tylko shell, ale i deskę, bądź podłogę 'magiczny' sposób radzenia sobie z własnymi niedoskonałościami.




"Gdy pałasz cudze mierzył granice,
A wzrok marsowy sercami władał,
Ujmując w ten czas oczy kobiece,
Bożek miłości na wąsach siadał."
fr. "Oda do wąsów" Franciszek Dionizy Kniaźniń

 RYSI WĄS, czyli najgorsze co może pojawić się na ludzkiej twarzy. Mnie osobiście takiż wąs zapewnia o braku dojrzałości i wyobraźni właściciela. Pomijając już fakt, jak bardzo taki rzadki, dziecięcy, nigdy nie golony zarost jest sexy. Wygląda przecież jak przykładny Filthy Sanchez.
Nie jestem Farseerem, niemniej przepowiadam, że ktoś kto nie wpadł na zacny pomysł zgolenia swoich rysich, dziewiczych wąsów przed 18 rokiem życia - nie zarucha w nadchodzących dniach, a jedynie nakarmić anusem może kogoś zdoła. I w tym przypadku jest to zarówno barwna metafora odnosząca się to gry w plastikowe ludziki, jak i nauka rodem z życia zaczerpnięta. BEWARE!
A zatem do dzieła. Za karę dziesięć zdrowasiek i siedemnaście plaskających jebnięć w czoło. Wąs czas zgolić! Dla tych, którzy nie mają jaj by się rozstać ze swym dziewiczym mchem nadzieja leży w innym sposobie - trzeba po prostu je zapuścić. Tu znajdziecie naprawdę przyzwoity i o dziwo błyskawiczny sposób.



Ogłoszenia z ambony:
 Zgadzasz się z powyższym? Anus pęcznieje ci z zaprzeczenia na samą myśl o niedorozwiniętych pomysłach? Napisz do nas podając przykład niestrawnych turniejowych przysmaków! 
akazcrukjibazz [at] interia.pl 
w tytule: kochana redakcjo pro1stco


PS: Powyższe przykłady opisane są pół żartem, pół serio - niemniej są one prawdziwe. Podczas gromadzenia materiału dowodowego nie ucierpiało żadne zwierze, mimo to powinno się piętnować zachowania, które do cierpienia zwierząt prowadzą. 'Don't piss on dolphins'
Z poważaniem.
Nazroth

1 komentarz: