" Tastes So Good, Make You Wanna Slap Yo Mama."
Prawdziwi gladiatorzy wiedzą jak przygotować się na turniej klasy Master. Torba pełna figurek i niezbędne akcesoria to ledwie pierwsze kamienie na długiej drodze do niewątpliwego sukcesu. "Ponad 70% odporności pochodzi" bowiem "z brzucha". By stać się wojownikiem i zasiadać pośród zwycięzców trzeba umieć dobrać odpowiednią turniejową dietę. W trakcie turnieju niejednokrotnie obciążamy swoje mięśnie do granic ich wytrzymałości. Aby zapobiec ewentualnemu zmęczeniu należy na dzień przed turniejem urządzić tzw. "Orgię Żarcia". Czcząc Bogów Chaosu idealnie dobraną proporcją grillowanego mięsa, usmażonych w starym oleju frytek i przede wszystkim sosu - możemy liczyć na ich przychylność.
"Orgia Żarcia - Wojna Światów 2011"
Znakomitym pomysłem jest także strategiczne zabranie dobrego jedzenia na sam turniej, lub wręcz zamówienie go w trakcie. Ciepłe i wonne papu zdekoncentruje przeciwnika, który w plecaku trzyma zapewne 'maminą kanapkę', a przecież tylko wegetarianie nie lubią pizzy i kurczaka!
I to co najważniejsze - turniejowy 'Wojmistrz' zna swoje słabości. Trzeba wychodzić im na przeciw i nie pozwolić im zepsuć opracowanego wcześniej planu gry. Marzenie o chrupiącej panierce może być gwoździem do trumny nieroztropnego gracza. Nie pozwól, by dopadło to ciebie, a być może w odległej przyszłości skonfrontujesz się z najedzonym do syta, skoncentrowanym przeciwnikiem. To mogę być ja, to może być Mroczny Lord Mirai, lub Zakręcony Wojmistrz Malinka. Nie sięgaj wtedy po telefon by zamówić żarcie, przejrzeliśmy twoje zamiary na wskroś. Nasz dostawca jest już w drodze...
Podszepty z google:
W domu raczej nie zasiądę do talerza robaków z sałatką z ogrodowych chwastów, ale tutaj gotowy jestem podjąć każde kulinarne wyzwanie! z takim nastawieniem przyjeżdża tu większość uczestników niezwykłej imprezy. 13 marca w miasteczku Hokitika po raz 15. odbył się Wildfoods Festival, czyli Festiwal Dzikiego Żarcia."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz