Pamiętam, że fioletowe światło oślepiło mnie na kilka sekund. Kiedy odzyskałem wzrok, po Mechaniku nie było ani śladu. Horda nadal napierała, a dookoła szalało wojenne piekło. Ludzie zastawili na nas liczne pułapki. W jedną z nich wpadł Ghost Rider, najeżdżając przednim kołem na beczkę z płonącym prometium. Po chwili przypominał pędzący meteoryt, a jego potępieńcze wycie towarzyszyć mi będzie aż do śmierci. Z pewnością efekty dźwiękowe towarzyszyły obrońcom fortecy, w której wrota wbiła się płonąca, wrzeszcząca kula mięsa i metalu, w dodatku do utraty sił wymachująca rozżarzonym łańcuchem! Forteca padła niedługo po tym, zostały po niej jedynie zgliszcza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz