Kapitan Hak (Captain Hook) ze łzami wzruszenia, cieknącymi z jedynego oka, wspominał śmierć swojego wiernego kompana. Powiedział, że tam, skąd pochodzi - wojownicy pakują na okręt cały dobytek, podpalają go i odpływają w ostatnią podróż. Wzruszył się tak bardzo, że o mały włos, a wybił by swoje ostatnie oko, próbując otrzeć je hakiem. Szelest żagli jego motoru nadawał tej chwili powagi i kojącej melancholii. Nawet ja się wzruszyłem, a jestem twardym Grottem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz